Celina i Tomek... coś więcej, dużo więcej niż kolejny ślubny weekend
.
Panie dziejku, bywają w życiu czasem takie akcje, do których potem wraca się pamięcią nie dość, że często to jeszcze z uśmiechem. Robiąc to co robimy dane jest nam oglądać wiele wesel i ślubów i za każdym razem czujemy się emocjonalnie związani z "naszymi młodymi".
Ale bywa czasem tak, że jesteśmy z Państwem Młodym związani już na długo przed "tym dniem". Tak właśnie było teraz. W ostatnia sobotę, 4 lipca - w nomen omen "amerykański dzień niepodległości" powiedzieli sobie "Tak" - poniekąd taką "niepodległość własną"tracąc Celinka i Tomek. Dwoje ludzi, których mam wielka przyjemność nazywać swoimi przyjaciółmi.
Muszę szczerze i bez ściemy powiedzieć, że jestem dumny i szczęśliwy, że mogłem tam być z Wami i dla Was tego dnia. Tomku, Celino pozdrawiam Was serdecznie i dziękuje!
A teraz pozwólcie na kilka kadrów przecieku z materiału uchwyconego w ten weekend... avanti!
Gdyby tak chcieć opowiedzieć tę historie po kolei to trzeba uczciwie przyznać, że pierwszy efekt "wow" zrobiło na nas miejsce gdzie mieliśmy przyjemność nocować, a mianowicie Dwór Obodyńskich (http://obodynscy.pl/), gdzie przywitali nas tacy oto gospodarze:

..słodkie maluchy, ale nie ma co się oszukiwać, to nie oni grali w weekend pierwsze skrzypce. Zatem do rzeczy Mości Panowie, czas już przedstawić Panicza i Białogłowe... ;)
Przedstawiam zatem z radością Celinkę...

...i Tomka...


Byli osobno, a teraz już razem w kilku kolejnych kadrach:





pozdrawiam
Tomek
Tomek
0 komentarze:
Prześlij komentarz